Jarmark na miarę naszych możliwości

Dobiegł końca 50. Jeleniogórski Jarmark Staroci i Osobliwości – wydarzenie, które już na trwałe wpisało się w kalendarz tego rodzaju imprez nie tylko w Stolicy Karkonoszy czy na Dolnym Śląsku, ale i w Polsce.
Może więc warto, aby ten jubileusz stał się okazją do zadania pytania – co i jak dalej? Czerpać można choćby z wielu przykładów imprez, których już nie ma albo, które w ciągu ostatnich lat straciły na znaczeniu. Chcąc bowiem uniknąć powolnego wyczerpywania formuły i charakteru jeleniogórskiego jarmarku, a nade wszystko zapobiec wyparciu przez inne wydarzenia, przemyślane konkurowanie o czas mieszkańców, gości, czy turystów wydaje się coraz bardziej konieczne. I w tym miejscu pojawia się odwieczny dylemat: ilość kosztem jakości czy na odwrót?

Według Kalendarium Giełd i Targów Staroci, prowadzonego przez ogólnopolski portal antykwaryczny kochamantyki.pl, Jarmark w naszym mieście jest jednym ze 150 odbywających się w tym roku w całym kraju.
Charakter tego rodzaju wydarzeń ewoluował na przestrzeni ostatnich lat. „Starocie” zaczęły być wypierane przez ich imitacje, a w „osobliwościach” coraz trudniej o oryginalność czy niezwykłość. Nie brakuje jednak przykładów kategoryzacji czy wręcz swoistej selekcji wystawców – tak, aby zachować pierwotny klimat imprezy, której początki nierzadko miały miejsce w zupełnie innych czasach. Wówczas liczy się jednak misja, wizja i cel strategiczny, których na próżno szukać w naszym rodzimym Jarmarku.
Jak mierzyć, to wysoko
Za punkt odniesienia niech posłuży choćby Jarmark św. Dominika w Gdańsku, bo w końcu jak mierzyć, to wysoko. Fakt! Ktoś powie, że tamten rozmach to 762 lata tradycji, wzlotów i upadków, a przede wszystkim również znaczenia wielkiego Gdańska. Gdzie więc naszemu Jarmarkowi do gdańskiego? Warto jednak zwrócić uwagę, że tam, przy selekcji wystawców, postawiono na produkty rzemieślnicze, hand made, regionalne. W tegorocznej edycji gdańskiego wydarzenia nie zabrakło również przedstawicieli wielu cechów, których przecież i u nas nie brakuje. Po raz dwudziesty siódmy swoje święto obchodzili piekarze i cukiernicy. Nie mogło zabraknąć widowiskowego „sypania mąką”. Wśród stoisk gastronomicznych odwiedzający mogli znaleźć wiele przykładów kuchni świata. Było orientalnie, śródziemnomorsko, europejsko i oczywiście regionalnie.
A u nas? Choć jubileuszowo, to organizacyjnie jakby kryzysowo, gdzie bardziej postawiono na przetrwanie, niż na rozwój. Nie chcę być złą wróżką, ale obawiam się, że przy dotychczasowym podejściu rządzących naszym Miastem, Jeleniogórski Jarmark Staroci i Osobliwości, prędzej czy później, podzieli los najstarszego w Polsce i drugiego najstarszego w Europie festiwalu ulicznej sztuki teatralnej, który przez wiele lat rozsławiał Jelenią Górę…

